Swojskie wiejskie zapomnienie w dolinie Fataga
Trzeba na samym południu Gran Canarii wjechać na trasę GC 60, która biegnie od wybrzeża w głąb wyspy, w stronę gór. Za plecami zostawiamy Maspalomas ze swoimi kurortami, hotelami, plażami i wydmami, droga szybko zaczyna wspinać się po górskich zboczach. Trasy Gran Canarii są dla dobrych kierowców o mocnych nerwach. Wyspa jest mała, przestrzeń ograniczona, góry wysokie i strome, a wioski wciśnięte w nie ciasno. Liczne zakręty, za to widoki…, te są fantastyczne.
Jadąc do miejscowości Fataga, położonej w dolinie o tej samej nazwie, nie musimy jednak pokonywać tych najtrudniejszych i najbardziej stromych kanaryjskich zakrętów. Wioska jest położona blisko wybrzeża, zaledwie 16 kilometrów odległości z Maspalomas. Jednak wydaje się, jakby był to już zupełnie inny kraj. Ulokowana wśród gór Fataga czaruje zielenią oczy nawykłe do suchego i skalistego południa Gran Canarii. Palmy rosną tu wespół z sosnami, przydomowe ogródki uginają się od kwitnących krzewów, im wyżej w górę doliny, tym bardziej zielono.
To idealne miejsce, by się tu zaszyć, schować, zniknąć na parę dni i zapomnieć o całej reszcie świata. Żyć wolniej, dostosować się do rytmu leniwej wioski. Oddychać rano rześkim, górskim powietrzem, które w ciągu dnia ustępuje miejsca kanaryjskiej spiekocie i upałom. Zwiedzić tutejszy kościół, zajrzeć do działających tu dwóch restauracji, pospacerować po wąskich stromych uliczkach, wyjść na ścieżki biegnące po okolicznych zboczach, zobaczyć stary młyn wodny.
My zatrzymaliśmy się w gospodarstwie agroturystycznym poza wsią. To były już prawdziwie „wiejskie” wakacje, z tutejszym ogromnym, ale łagodnym psem, który wpadał do nas sprawdzić, czy nie mamy akurat czegoś do jedzenia. Z porankami, kiedy budzi cię a to śpiew ptaków, a to ryk osłów, a to znów rżenie koni. Z altaną, grillem, na którym można urządzić sobie swoją własną biesiadę. Tak bardzo niestandardowo, wydawałoby się, że niekanaryjsko, bez leżenia nad basenem (choć owszem była taka możliwość), bez drinków z palemką. Wybraliśmy spacery pod prawdziwymi palmami. Boczne, szutrowe drogi, wertepy, lokalne ścieżki. Nawet zasięgu komórkowego na tych ścieżkach nie było. Można tu odpocząć.




3 thoughts on “Swojskie wiejskie zapomnienie w dolinie Fataga”
Przypomina mi tereny oddalone ok 40 km od Barcelony. (okolice Tarragony) Inspiruje mnie połączeni gór, pal i liściastych drzew ! 😉
Taki miks zawsze robi wrażenie. Samą Barcelonę znam, ale jej okolice mam jeszcze na liście miejsc do zobaczenia.
Czy masz może jakąś podpowiedź jak kupić mieszkanie na Gran Canarii? Gdzie takie oferty można znaleźć?