Coś jakby jesień
Wydawało się, że już nigdy nie przyjdzie. Że na zawsze utkniemy w tych upałach ponad trzydzieści stopni, w tej kalimie, z którą wdziera się piasek do oczu i do płuc. Że powietrze już na zawsze będzie matowe, suche, spłowiałe, pełne saharyjskiego pyłu. Tegoroczne lato długo i uporczywie nie chciało się zakończyć. Aż tu nagle, tydzień, a może półtora tygodnia temu coś drgnęło. Przyszedł pierwszy wieczór, kiedy to człowiek wychodzi na zewnątrz, wciąga głęboko powietrze i myśli sobie: oooo, jak rześko. Jeszcze nie zimno, nie chłodno jeszcze nawet, ale już rześko.
Od tego pamiętnego wieczoru zdarzyło się kilka dni z przejściowym zachmurzeniem, temperatura spadła do dwudziestu dwóch stopni na południu wyspy, a wieczorem nawet do dziewiętnastu. Przyzwyczajony do upałów organizm zaczął się domagać swetra. Zrobiło mi się zimno i uczucie to przywitałam z niemałym zdziwieniem, bo mija już co najmniej pół roku, kiedy to w ogóle się nie pojawiało. Zostawiony na noc na zewnątrz samochód pokrywał się rosą. Nawet kilka razy przeleciał drobny deszcz.
Czy to już jesień? Trudno powiedzieć, co tu właściwe jest jesienią. W sumie to na Wyspach Kanaryjskich są dwie pory roku: lato i wiosna. Z miażdżącą przewagą lata. Cieszę się jak szalona na tę wiosnę, która przychodzi zimą – w grudniu, styczniu, lutym. Zdarzający się od czasu do czasu deszcz potrafi sprawić, że zazieleni się spora część archipelagu, na Gran Canarii zakwitną drzewa migdałowe. Będzie można ruszyć w góry po dwoją coroczną dawkę „zieleni”, którą nacieszyliście się w Polsce od maja do października. My natomiast czasu mamy tu niewiele. Przy dobrych, oceanicznych wiatrach w połowie listopada, może w grudniu będzie bardziej zielono. I tak gdzieś do marca, kiedy to znowu zacznie się lato.
A tu historie o tym, jak radzimy sobie z tym “niegościnnym” klimatem.
8 thoughts on “Coś jakby jesień”
Jak człowiek widzi to “coś” za oknem… to po przeczytaniu tego tekściku czuje się po prostu “okopany”
Bodajże w lutym tego roku krążył po sieci taki mem: Tired of the weather? Book the damn flight to Lanzarote.
Nigdy nie było moją intencją nikogo “okopać”. Po prostu piszę, jak jest. A my tu właśnie mamy takie “problemy”. 😉
U mnie koło Barcelony też juz czuć jesienią. U mnie piekną jesienią, bo naprawdę jest zimno! Rozumiem tą radość:D
No wyobrażam sobie, że na Costa Brava to musi być teraz pięknie!
Moja droga, na Kanarach się nie mieszka! Na Kanary się jedzie wypoczywać! Mnie Kanary by raczej zabiły, dobrze funkcjonuję jedynie kiedy mży, siąpi, jest pochmurno i mglisto. Tyle słońca…nie do pomyślenia:-)
No jakoś dajemy radę. Ale lekko nie ma 😉
Już niedługo odwiedzę, bo 16 stycznia odwiedzę Gran Canarię! Cieszę się z tego wyjazdu i mam nadzieję trochę złapać ciepełka w zimie. Naładować akumulatory na dalsza część zimy i wczesnej wiosny.
Udanego ładowania baterii. 🙂